"Wędrowiec"
Wędrowiec
To dla mnie ta trawa pieszczona rosą,
gdy idę przed siebie podniebną szosą.
To dla mnie słońce przegania chłód,
gdy patrzę z góry na rozstaje dróg.
gdy idę przed siebie podniebną szosą.
To dla mnie słońce przegania chłód,
gdy patrzę z góry na rozstaje dróg.
Czasem wstępując na wysokie szczyty
odkrywam w sobie głębię przeogromną
i pytam siebie, gdy już szczyt zdobyty,
jakby to było, gdyby ktoś szedł ze mną.
odkrywam w sobie głębię przeogromną
i pytam siebie, gdy już szczyt zdobyty,
jakby to było, gdyby ktoś szedł ze mną.
Więc jakoś ciągle spoglądam za siebie
szukając w ludziach choć cienia tęsknoty,
lecz oni, ślepo zakochani w niebie,
widzą słońca blask żółty, nie złoty.
szukając w ludziach choć cienia tęsknoty,
lecz oni, ślepo zakochani w niebie,
widzą słońca blask żółty, nie złoty.
/1997r./
Komentarze
Prześlij komentarz