"Całe życie" Robert Seethaler

Postanowiłem i ja sięgnąć po tę głośną książkę z ubiegłego roku, nad którą jedni się zachwycali, a drudzy nie znajdowali w niej niczego szczególnego. Rzeczywiście, jest to taki typ literatury, który nie każdego porwie - i nie jest to kwestią gustu czy wrażliwości czytelniczej, myślę, że wynika to pewnej duchowej potrzeby. Powiem więc tak: "Całe życie" nie przemówi do ciebie, jeśli gdzieś w głębi siebie nie nosisz tęsknoty za życiem będącym powrotem do jego źródeł, z dala od zgiełku cywilizacji, która wywołuje w nas niekończący się pochód materialnych potrzeb. Za życiem, które jest surowe i piękne jak ta moralna zasada: tak-tak, nie-nie.
Nazwałbym tę książkę rozbrajająco szczerą, tak jak rozbrajająco szczere było życie Andreasa Eggera, ubogiego mieszkańca jednej z podalpejskich wiosek. Autor potrzebował  niespełna 200 stron, by całe to życie opisać i pojawiły się zarzuty, że ta opowieść jest za krótka, że to za mało. Moim zdaniem książka Seethalera to rzecz przemyślana i kompletna, jest dokładnie taka, jaka być powinna.
Trzy zagadnienia w "Całym życiu" szczególnie mnie poruszyły.
Pierwsze dotyczy kwestii posiadania. Człowiek współczesny otacza się mnóstwem przedmiotów, które w jego mniemaniu mają oswajać świat i czynić ten świat mu bliższym. Jednak postawa Eggera mówi nam coś innego: im więcej przedmiotów w naszym najbliższym otoczeniu, tym bardziej przysłonięta jest uroda świata. Nasz bohater, by żyć pełnią życia, potrzebował naprawdę niewiele. Mówiąc obrazowo, potrzebował tylko chleb i wygodne buty. Chleb by przeżyć, a buty by móc pracować i wędrować górskimi ścieżkami.
Drugie dotyczy pytania: Co tworzy człowieka? Otóż tworzą nas przede wszystkim nasze blizny, będące efektem ran i bezpowrotnych strat. I nie chodzi tutaj tylko o blizny na naszym ciele, ale głównie o blizny na naszej duszy.
I trzecie mówi o trudzie, jaki musimy podjąć, aby dochować wierności samemu sobie. Pod koniec życia w Eggerze rodzi się refleksja, że nie zawiódł samego siebie, że nigdy nie uległ pokusom, jakie serwował mu świat. Że kochał i pozostał do końca wierny jedynej miłości. Całe życie było dla niego pięknym zdumieniem. I nawet śmierć, która przyszła do niego w księżycową noc, była piękna i spokojna. Była zaproszeniem w nieznane...

"Całe życie"  Robert Seethaler, Wydawnictwo Otwarte, 2017 r.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Pogrzebany olbrzym" Kazuo Ishiguro

"Białe. Zimna wyspa Spitsbergen" Ilona Wiśniewska

"Spróbuj opiewać okaleczony świat..." Adam Zagajewski