"Czerwona Królowa" Victoria Aveyard

"Czerwona Królowa" została nagrodzona tytułem Książki Roku 2015 na portalu lubimyczytać.pl w kategorii Fantastyka. Byłem więc ciekaw.
W miarę jak posuwałem się w lekturze, przecierałem oczy ze zdumienia i w pewnym momencie szczerze zwątpiłem w dobry gust tych, którzy głosowali na coś takiego. Nie jestem grymaśnym czytelnikiem i jeśli choć jeden element książki jest dobry, potrafię przymknąć oko na pozostałe niedociągnięcia. Z tym że w powieści Aveyard nie podobało mi się w sumie nic: ani przewidywalna fabuła, ani nudni bohaterowie, ani płytki świat, który jakoś nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić, nie mówiąc już o zainteresowaniu się jego losem. Naprawdę nie ma się czego tutaj uchwycić, choć - proszę mi wierzyć - starałem się. Ale najgorsze jest to, że książka pozbawiona jest jakiegokolwiek przesłania. Po prostu czytasz i czytasz. Ostatnia strona. I nic. Żadnych myśli. Żadnych refleksji. Widocznie autorka nie miała ambicji niczego przekazać. Ponoć najlepszy cytat z książki to "Każdy może zdradzić każdego". Bez komentarza.
"Czerwona Królowa" to krótko mówiąc kolejna (ileż można!?) kopia popularnych "Igrzysk śmierci". Już chyba lepiej bym zrobił czytając biografię tego Zenona Martyniuka, króla disco-polo.

"Czerwona Królowa" Victoria Aveyard, Moondrive, 2015

Komentarze

  1. Są lepsze "kontynuacje" nurtu powstałego przy okazji publikacji wspomnianych przez Ciebie "Igrzysk śmierci", ale co tu dużo mówić - "Czerwona królowa" do nich nie należy. Zdecydowanie bardziej podobały mi się "Mroczne umysły", "Królowa Tearlingu" czy nawet "Szklany tron" i "Dwory"...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Pogrzebany olbrzym" Kazuo Ishiguro

"Białe. Zimna wyspa Spitsbergen" Ilona Wiśniewska

"Spróbuj opiewać okaleczony świat..." Adam Zagajewski