"Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości" Swietłana Aleksijewicz

Od czasu "Drogi" McCarthy'ego żadna książka tak mną nie wstrząsnęła. Trudno w ogóle mówić o takim reportażu będącym nieustannym zapisem ludzkiego cierpienia i niemego krzyku ofiar tej największej katastrofy atomowej. Właściwą reakcją po skończonej lekturze jest bolesne milczenie.
"Czarnobylska modlitwa" jest zbiorem monologów ludzi, których ta katastrofa na różne sposoby dotknęła i których życie niejednokrotnie obróciła w proch. Pisarka nie komentuje tych wypowiedzi, a mimo to czuć jej obecność przy każdym rozmówcy.
Nie znajdziemy tu naukowych analiz przyczyn awarii elektrowni ani odpowiedzi na pytanie: kto zawinił? Autorkę najbardziej interesuje to, jaki wpływ miał Czarnobyl na życie zwykłych ludzi. I słusznie wychodzi z założenia, że prawdziwą miarą tej niemal apokaliptycznej tragedii jest cierpienie i los "czarnobylskiego człowieka". Gdzieś w tle tych ludzkich doświadczeń wyłania się obraz chylącego się ku upadkowi komunistycznego państwa, wraz z jego nieudolnością, głupotą i bezczelnością.
Reportaż białoruskiej pisarki to bardzo ważna, ale i traumatyczna lektura. Ktoś zapyta: a co ma z tego czytelnik? Myślę, że zmierzenie się z taką książką jest także jakimś wymiarem naszego człowieczeństwa. Bardzo ważnym wymiarem.



"Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości" Swietłana Aleksijewicz, Czarne, 2012

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Pogrzebany olbrzym" Kazuo Ishiguro

"Białe. Zimna wyspa Spitsbergen" Ilona Wiśniewska

"Ósme życie (dla Brilki)" Nino Haratischwili