Italo Calvino "Jeśli zimową nocą podróżny"

Tę książkę włoskiego pisarza można, a nawet trzeba, potraktować jako pewnego rodzaju eksperyment przeprowadzony na czytelniku i z czytelnikiem. Muszę przyznać, że autor kompletnie mnie zwiódł, gdyż po książce posiadającej tak sugestywny tytuł, spodziewałem się czegoś zupełnie innego. A tymczasem chodziło o grę, zabawę konwencją, o puszczenie oka do literackiego świata. Ale, co trzeba podkreślić, w tej quasi-zabawie chodzi o poważną refleksję nad sensem pisania i czytania. Spróbujmy omówić najważniejsze kwestie poruszone przez Italo Calvino.

Para bohaterów, Czytelnik i Czytelniczka, tropi nie dokończone powieści, które urywają się w kulminacyjnym punkcie, i które w wyniku mało prawdopodobnego łańcucha zdarzeń wpadają w ich ręce. Tak w telegraficznym skrócie można streścić "Podróżnego". Mamy tu więc szkatułkową koncepcję wielu opowieści w jednej. To coś jakby "Baśnie z tysiąca i jednej nocy" w wersji niemal absurdalnej. Tutaj początkiem nowej historii może być każde zdanie aktualnej opowieści, a nawet, jak się okaże, każda poszczególna fraza tego zdania. Potraficie sobie wyobrazić taką wariację? Czy tak może funkcjonować literatura?

"Wartość literatury polega na możliwości mistyfikacji i w mistyfikacji właśnie tkwi prawda literatury". Gdy czytamy te słowa, dociera do nas, że literatura nie chce być tylko - jak widział to Stendhal - "zwierciadłem przechadzającym się po gościńcu", ale jest ona raczej systemem luster, który nie tylko pogłębia i zwielokrotnia rzeczywistość, ale i ją deformuje, rozdrabnia, rozmywa - a wszystko po to, by tę rzeczywistość pochwycić w sieć słów. Czy możliwy jest taki układ luster, by zajrzeć pod powierzchnię otaczającego nas świata? I czy pisanie nie polega czasem na maskowaniu czegoś, co już znamy, maskowaniu tylko po to, by zostało to potem w procesie czytania ujawnione?

I na koniec rzecz dla nas myślę najważniejsza: czytanie. "Jakie miejsce zajmują książki w twoim życiu? Czy są tarczą, którą się zasłaniasz, aby trzymać się z daleka od zewnętrznego świata? Narkotycznym snem, w jaki zapadasz? Czy też są pomostem przerzuconym na zewnątrz do świata, który interesuje cie tak bardzo, że dzięki książkom chciałbyś pomnożyć i rozszerzyć jego wymiary?" Wśród tych pytań pewnie każdy znajdzie coś, co pasuje do jego pogłębionej definicji czytania. A ja lubię myśleć, że czytanie jest wszystkim po trochu: i tarczą, i snem, i pomostem.

"Jeśli zimową nocą podróżny" jest grą z czytelnikiem, ale i dla czytelnika, gdyż to on okaże się tutaj zwycięzcą. Końcem końców przecież autor każe mu zatrzymać się w bibliotece - tej najbezpieczniejszej przystani na świecie.













Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Pogrzebany olbrzym" Kazuo Ishiguro

"Białe. Zimna wyspa Spitsbergen" Ilona Wiśniewska

"Niewidzialni" Roy Jacobsen