"Ucho igielne" Wiesław Myśliwski

Pewnie, że nie jest to ta najlepsza książka Myśliwskiego. Trudno oczekiwać po blisko dziewięćdziesięcioletnim pisarzu, że oto właśnie w tym momencie napiszę powieść swojego życia. Ale bez obaw, Myśliwski to Myśliwski i "Ucho igielne" poziom trzyma, i brzmi tym, jakże dobrze znanym, niepowtarzalnym, czystym tonem, jaki tylko on potrafi wydobyć ze słów. Bądźmy wdzięczni, że pisarz nie udał się na pisarską emeryturę i zechciał kolejny raz podzielić się z nami swoim literackim kunsztem.

W "Uchu igielnym" starzejący się profesor historii swobodnie snuje opowieść o swoim życiu, w której jest miejsce i na poważną refleksję, i na ciepły, rozbrajający humor. Powtarzającym się motywem tej narracji są spotkania, a nierzadko i konfrontacje, starości z młodością. Ta pierwsza patrzy na tę drugą z góry, choć pewnie jej zazdrości. Dla młodości zaś starość wydaje się czymś bardzo odległym, czymś, co chciałoby się wyrzucić ze świadomości. I wcale nie jest tak, że starość jest dopełnieniem młodości. To dwa zupełnie inne światy. Nawet nie wiadomo, czy młodzieniec i starzec urodzeni tego samego dnia i mający te same linie papilarne, to wciąż ta sama osoba.

Strumień świadomości, którym Myśliwski od lat posługuje się z mistrzowskim efektem, zdaje się idealnie pasować do tematyki "Ucha igielnego". Czas tutaj rzadko płynie zgodnie ze swoją naturą, często zawraca, zapętla się, mataczy. A narrator lepiej czuje się w splątanych arteriach własnych wspomnień niż w coraz bardziej mu obcym realnym świecie. Z czułością i troską pochyla się nad najcenniejszym teraz dla niego skarbem - wspomnieniami.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Pogrzebany olbrzym" Kazuo Ishiguro

"Białe. Zimna wyspa Spitsbergen" Ilona Wiśniewska

"Spróbuj opiewać okaleczony świat..." Adam Zagajewski