Pewnie, że nie jest to ta najlepsza książka Myśliwskiego. Trudno oczekiwać po blisko dziewięćdziesięcioletnim pisarzu, że oto właśnie w tym momencie napiszę powieść swojego życia. Ale bez obaw, Myśliwski to Myśliwski i "Ucho igielne" poziom trzyma, i brzmi tym, jakże dobrze znanym, niepowtarzalnym, czystym tonem, jaki tylko on potrafi wydobyć ze słów. Bądźmy wdzięczni, że pisarz nie udał się na pisarską emeryturę i zechciał kolejny raz podzielić się z nami swoim literackim kunsztem. W "Uchu igielnym" starzejący się profesor historii swobodnie snuje opowieść o swoim życiu, w której jest miejsce i na poważną refleksję, i na ciepły, rozbrajający humor. Powtarzającym się motywem tej narracji są spotkania, a nierzadko i konfrontacje, starości z młodością. Ta pierwsza patrzy na tę drugą z góry, choć pewnie jej zazdrości. Dla młodości zaś starość wydaje się czymś bardzo odległym, czymś, co chciałoby się wyrzucić ze świadomości. I wcale nie jest tak, że starość jest dopeł...
Ile w tym prawdy. Czuję się czasami w swojej pracy jak Siłaczka Żeromskiego, czasami płaczę z bezsilności nad papierologią, beznadziejnymi zarobkami ale zawsze przychodzi nadzieja, że prawdziwe piękno tkwi tylko w literaturze !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Też humanistka :)
Dziękuję za piękny komentarz. Nie jest łatwo być humanistą, ale nie ma lepszej drogi. "Powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy/ bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz" Ściskam!
Usuń